Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Studzianku sąsiad wyciął las na czyjejś działce i bezprawnie ogrodził teren

Aneta Grinberg
Czy można niepostrzeżenie ukraść kawałek lasu? Historia ze Studzianka pokazuje, że tak...

Pan Krzysztof, mieszkaniec Franopola (nazwisko do wiadomości redakcji) doznał szoku przejeżdżając przez wieś Studzianek (gm. Biała Rawska). Las należący do jego ojca ktoś wyciął, a działkę bezprawnie ogrodził.
- Ojciec ma kilka działek. Tej dawno nie doglądaliśmy, bo do lasu nie było potrzeby jeździć - przyznaje. - Ale to był błąd. Z ośmiu arów olszynowego lasu zniknęło około 70 drzew. Pojawiło się natomiast ogrodzenie.

Pan Krzysztof próbując odzyskać ojcowiznę podjął rozmowę z sąsiadem, który przyznał się do nieprawnych działań.
- Sąsiad przyznał, że las wyciął i zaproponował mi odkupienie tej ziemi. Oferował grosze - dodaje pan Krzysztof. - Nie mogłem się na to zgodzić i złożyłem zawiadomienie na policję.

Policja wszczęła dochodzenie w sprawie kradzieży z przywłaszczeniem. - Ustalamy, kto i na jakiej podstawie wyciął i wywiózł drzewo - mówi Karolina Sokołowska, rzecznik rawskiej policji. - Sprawę własności gruntu powinien rozstrzygać sąd cywilny.

Ojciec pana Krzysztofa posiada dokumenty potwierdzające własność ziemi. Do tego regularnie płaci podatek leśny za ten teren. Potwierdzają to urzędnicy w gminie Biała Rawska. Nie oznacza to jednak końca niespodzianek.
- Na wypisie z rejestru gruntów z 2004 roku ta ziemia jest wpisana jako las. Z kolei w 2006 roku wydział leśnictwa wydał dokument, że to jest już golizna - mówi pan Krzysztof. - A jak wziąłem wypis w tym roku, znowu mam zaświadczenia, że tam rośnie las.

Wszystkie dokumenty pochodzą ze Starostwa Powiatowego w Rawie. - Prawo geodezyjne stanowi, że to właściciele nieruchomości zgłaszają wszelkie zmiany w użytkowanych terenach - mówi Stefan Goryczka, dyrektor wydziału geodezji w powiecie. - Aktualizacja danych jest systematycznie nanoszona przez urzędników, ale jest to proces długotrwały.

Pan Krzysztof i jego ojciec zapewniają, że o zmianach w użytkowaniu urzędu nie powiadamiali.
Mieszkaniec Studzianka, który ogrodził sporną nieruchomość, zapewnia, że teren jest jego własnością.
- Moja rodzina użytkuje ten teren od trzech pokoleń - stwierdza. - Ale nie wiem, w jaki sposób nabyliśmy do niej praw.

Sąsiad pana Krzysztofa przyznaje, że nie ma dokumentów potwierdzających własność. Zdaje sobie również, że kto inny figuruje na akcie własności. Potwierdza też, że podjął próby przejęcia ziemi przez zasiedzenie.
- Ale rozmyśliłem się, bo to wiąże się z dużymi kosztami. Trzeba adwokata opłacić i do sądu jeździć - tłumaczy. - Ta ziemia nie jest tyle warta.
W trakcie rozmowy zmienia też zdanie w sprawie wycinki drzew. - To nie ja - mówi. - To ktoś z mojej rodziny.
Pan Krzysztof jest oburzony takim tłumaczeniem. Twierdzi, że drzewa zostały wycięte około 2004 roku, a sąsiad ma interes w tym, aby cofać zdarzenie w czasie. - Po 10 latach sprawa się przedawnia - mówi.
- Można ustalić, kiedy faktycznie wycięto drzewa, ale to może być trudne - stwierdza Andrzej Nowak, prokurator.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rawamazowiecka.naszemiasto.pl Nasze Miasto