- Jest to sprawa precedensowa. Drugiej takiej nie zna cała polska kryminalistyka - podkreśliła prokurator Małgorzata Glapska w Sądzie Apelacyjnym w Łodzi.
Sąd Okręgowy w Sieradzu 14 listopada 2008 roku skazał Damiana Ciołka na dożywocie. Z wyrokiem nie pogodził się obrońca skazanego Ryszard Osmulski, który złożył apelację. Zaznacza, że jego klient podczas zdarzenia miał ograniczoną poczytalność, a potem wyraził żal, mówiąc m.in.: "Co ja narobiłem, już nie mam życia". Podczas procesu Ciołek przyznał, że słyszał tajemnicze głosy, które kazały mu strzelać. Owe głosy słyszał już rok przed strzelaniną, ale nie powiadomił o tym przełożonych.
Adwokat domaga się nad-zwyczajnego złagodzenia kary lub skazania strażnika na 25 lat więzienia. Zarówno prokurator, jak i oskarżyciele posiłkowi, wśród których są krewni zabitych policjantów i postrzelony aresztant, żądają oddalenia apelacji i utrzymania dożywocia.
Prokurator Glapska podkreśliła wczoraj, że Damian Ciołek był wyszkolony jako strzelec wyborowy, dlatego strzelając z kałasznikowa do policjantów i aresztanta z odległości 7 - 10 metrów nie dał im żadnych szans na przeżycie. Dodała, że z broni tej można zabić, strzelając nawet z odległości trzech kilometrów.
Po wysłuchaniu obrońcy i oskarżyciela sąd odroczył ogłoszenie wyroku do 17 września.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?