Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ukradli złoto i brylanty. Co robi policja?

Anna Popłońska
Jubiler nie podaje wartości strat. Suma jednak była znaczna
Jubiler nie podaje wartości strat. Suma jednak była znaczna
Pan Wojciech (imię zmienione - przyp. red.) jest zawiedziony i rozczarowany działaniem rawskiej policji. Trzy tygodnie temu, w nocy z 7 na 8 lutego, do sklepu jubilerskiego pana Wojciecha mieszczącego się w centrum handlowym, przyszli złodzieje. Ich łupem padły brylanty i złoto. Mężczyzna nie chce podawać łącznej sumy strat, ale jak zaznacza, była niemała.

– Kamera monitoringu o godz. 23.55 zarejestrowała 3 sylwetki – opowiada pan Wojciech. – O godz. 1.07 załączył się alarm. Zareagował czujnik numer trzy, który odpowiada za dach. Złodzieje wycięli wąską dziurę w dachu i w ten sposób dostali się sklepu – dodaje. – Nad ranem, około godziny 5-6, byłem na komendzie i złożyłem bardzo obszerne zeznania.
Pan Wojciech podczas zeznań opowiedział, że kilka dni przed włamaniem, przyszło do sklepu dwóch mężczyzn. Jeden z nich miał wytatuowane oczy. Później weszła jeszcze jedna osoba. Jeden z mężczyzn, którzy weszli razem, wyszedł.

– Jestem przekonany, że żadna z tych osób nie była zainteresowana kupnem kosztowności – uważa poszkodowany jubiler. – Jeden z rzekomych klientów pytał o paski do spodni, których nie sprzedaję. Chciałem mu wytłumaczyć, gdzie jest odpowiednie stoisko, ale nie zainteresowało go to i wyszedł z mojego sklepu.

Pan Wojciech twierdzi, że dobrze zapamiętał twarze mężczyzn. Zapamiętał też, że jeden z nich przez 10 minut stał w kolejce do kasy, ale nie miał żadnych zakupów.

– Ewidentnie obserwował mój sklep i pasaż – przekonuje. – Twarze tych mężczyzn doskonale widać na monitoringu. Długo kręcili się po pasażu, brali od ochroniarza klucz do toalety. Wskazywałem ich policjantom.

Mężczyzn, których pan Wojciech podejrzewa o włamanie, widział też jego sąsiad. Podał markę, kolor i i trzy pierwsze litery numeru rejestracyjnego auta, którym odjechali.
Pan Wojciech, już po oględzinach policji, znalazł jeszcze jeden ślad. Powstał na biurku najprawdopodobniej po upadku jednej z palet.

– Prosiłem, aby policjami zabezpieczyli widniejący ślad, zebrali odciski palców z palet, bo tego wcześniej nie zrobili – wylicza. – Ale żaden z funkcjonariuszy się tym nie zainteresował.

Rawska policja miała dostać wsparcie z Łodzi. Umówiono termin z panem Wojciechem. Niestety policjanci z Łodzi nie dojechali... z powodu złych warunków atmosferycznych na drodze. Przyjechali dopiero tydzień temu. Mieli zacząć działać.

– Czy ja mogę jeszcze ufać policji? – pyta retorycznie poszkodowany.
Policja w Rawie krótko komentuje całą sprawę.

– Na miejscu zdarzenia był technik kryminalistyki i zabezpieczył ślady, które są w trakcie badań. Prowadzimy czynności w tej sprawie. Sprawdzamy i wyjaśniamy wszystkie okoliczności. Prowadzimy także czynności operacyjne i pozaoperacyjne – mówi Karolina Sokołowska, rzecznik prasowy rawskiej policji. – Monitoring został zabezpieczony. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura. Przykładamy wszelkich starań, aby ujawnić sprawców.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rawamazowiecka.naszemiasto.pl Nasze Miasto