Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rodzice Jagody dwa lata czekają na ustalenie przyczyny śmierci

Agnieszka Kubik
fot. archiwum
Równo dwa lata czekają rodzice 15-miesięcznej Jagody na wyjaśnienie przyczyn śmierci ich dziecka. Dziewczynka zmarła w lutym 2011 roku w łódzkim szpitalu, gdzie w ciężkim stanie została przewieziona ze szpitala w Skierniewicach. 
Sprawa została zgłoszona do prokuratury, gdyż rodzice uważają, że pielęgniarka, podając dziecku kroplówkę, popełniła błąd.

Od dwóch lat nie mogą się jednak doczekać opinii biegłych, która ma wyjaśnić przyczynę śmierci Jagody. - Ile skierniewicka prokuratura może nas jeszcze zwodzić? - pytają zrozpaczeni Joanna i Daniel Cabanowie. 


Jagoda na szpitalny oddział trafiła z powodu biegunki. 


- Jagódka została przyjęta do szpitala w stanie ogólnym dobrym, na oddział wchodziła na własnych nóżkach - ze łzami w oczach opowiada jej mama. - Po podaniu kroplówki nagle przestała oddychać, a jej serduszko się zatrzymało... Trzymałam ją na rękach i nie wierzyłam w to, co się dzieje! Lekarze chyba przez półtorej godziny reanimowali moje dziecko. Jagódka została przewieziona do Łodzi, do szpitala na Sporną. W śpiączce walczyła jeszcze o życie dwa dni. Niestety, mojej córeczki nie udało się uratować. 


Sekcja zwłok wykazała, że Jagoda mogła przechodzić zapalenie płuc i ono mogło być przyczyną nagłej śmierci dziecka. Rodzice się z tym nie zgadzają. 


- Mamy swoje podejrzenia, ale na razie czekamy na decyzję prokuratury, jest ona kluczowa do podjęcia przez nas kolejnych działań - dodaje pani Joanna. - Zapewniano nas, że na opinie biegłych będziemy czekać od sześciu do dziewięciu miesięcy. Gdy po upływie tego czasu poszliśmy do prokuratury, usłyszeliśmy, że skoro opinii jeszcze nie ma, to możemy napisać zażalenie na przewlekłość postępowania. Nie napisaliśmy, bo nie o to chodzi. 


W grudniu ubiegłego roku od rzecznika Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztofa Kopani usłyszeliśmy, że opinia powinna wpłynąć pod koniec stycznia. Dzisiaj skierniewicka prokuratura mówi, że będzie ona prawdopodobnie na początku kwietnia.

Dlaczego rodzice Jagody muszą czekać tak długo? 


- To trudna sprawa - przyznaje Lidia Zarzycka-Rzepka, prokurator rejonowy w Skierniewicach. - Być może biegli nie będą mogli się wypowiedzieć, co było przyczyną śmierci dziecka. Czasem bywa i tak. Czy będziemy wtedy powoływać nowych? Jeśli obecni odpowiedzą na wszystkie nasze pytania, nie będziemy tego robić. Natomiast jeśli opinia nadal będzie niejasna, zostanie powołany nowy specjalista. 


Prokuratorzy i sędziowie mają różne doświadczenia z ekspertami sądowymi. - Po latach pracy wiemy, którzy biegli są lepsi, a którzy gorsi. Wychodzę jednak z założenia, że lepiej poczekać na dobrą opinię niż mieć niedokładną, za to szybko - mówi Krzysztof Wolski, zastępca prokuratora okręgowego w Łodzi.


– W Polsce jest problem z biegłymi, zwłaszcza tymi dobrymi - przyznaje Barbara Grabowska, prawnik z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. - Jest ich niewielu, dodatkowo zniechęcają ich do tej odpowiedzialnej pracy niskie stawki. Ostatnio zajmowaliśmy się sprawą, w której kolejni biegli odmawiali wydania opinii i postępowanie w ogóle nie mogło ruszyć z miejsca. Z drugiej strony, to nie eksperci prowadzą postępowania, ale prokuratura lub sądy. Instytucje te zawsze mogą zmienić biegłych, także wówczas, gdy opinia jest sporządzona zbyt opieszale.


Prawnik radzi, by nie rezygnować z pisania skarg. - Zawsze ktoś dostrzeże problem - mówi. 


Na listach Sądu Okręgowego w Łodzi jest 600 biegłych. Średnia stawka za wydanie opinii wynosi od 150 do kilkuset złotych.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rawamazowiecka.naszemiasto.pl Nasze Miasto