Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

A życie się toczy... Znaleźliśmy wydawcę książki Wiesławy Maciejak

Redakcja
Od kilku tygodni na łamach ITS publikowaliśmy fragmenty książki Wiesławy Maciejak "A życie się toczy..." Szukaliśmy wydawcy i... udało nam się znaleźć. Książkę skierniewickiej pisarki wyda Miejska Biblioteka Publiczna w Skierniewicach. Poniżej - jeden z fragmentów książki.

Honorka, pasierbica Marianny, przeżyła "przygodę", która zaważyła na dalszym jej życiu.

Honorkę znów zaczęło nosić. Szukała tylko pretekstu, by wyrwać się z domu, a to do sklepu, a to do kościoła. Jednak sprawy załatwiała szybko i biegła pod dom pana Benedykta Jasińskiego. Czekała cierpliwie, że może za gęstą firanką mignie sylwetka pana. Ale dom zdawał się pusty...

Którejś letniej, upalnej niedzieli, po kolejnym bezskutecznym wyczekiwaniu pod domem państwa Jasińskich, Honorka ruszyła powoli przed siebie. Szła noga za nogą, bo do czego miała się śpieszyć? Do prania pieluch, gotowania i wiecznego gderania macochy? Zamyślona, skręciła w ulicę prowadzącą do kościoła. Minęła dopiero co wybudowany sejmik powiatowy. Nie zastanawiała się, którędy i dokąd idzie. Jej myśli wciąż krążyły wokół pana Benedykta. Doszła do wąziutkiej uliczki Podrzecznej, która prowadziła do przystani nad rzeką. Zdziwiło ją, że tyle tu ludzi. Jedni pływali w łodziach i kajakach, inni siedzieli przy rozstawionych stolikach i popijali napoje. Jak to jest, myślała, jedni mają czas i pieniądze, żeby przyjemnie go spędzać, a inni wciąż muszą się komuś wysługiwać i za psi grosz tyrać. Szła ścieżką w górę rzeki i oddalała się od tego hałaśliwego miejsca. Nie zauważyła, że jeden z kajaków z cichym pluskiem podpłynął do samego brzegu.

W kajaku siedziało dwóch młodzieńców.
- Ślicznotko, a może popływasz z nami?
- Chodź do nas, przekonasz się jak tu jest miło i chłodno.
Wzruszyła ramionami i szła dalej tym swoim lekkim, jakby tanecznym krokiem, miedziane włosy lśniły w słońcu, wiatr tarmosił spódnicę, podnosząc od czasu do czasu jej brzeg aż ponad kolana, a bluzka ciasno opinała kształtne piersi. Chłopcy nie mogli od niej oczu oderwać.
- Nie daj się prosić. Wsiądź do kajaka.
- Zapraszamy!
Gadali jeden przez drugiego. Ich naleganiom nie było końca. Zarumieniła się. No właściwie, dlaczego by nie? Przecież zawsze marzyła o takiej przejażdżce. Młodzi ludzie widząc, że się zawahała, wyciągnęli do niej ręce.

- Chodź, chodź, tylko ostrożnie, żeby się kajak nie przechylił.
- Trzymaj się, bo wpadniesz do wody!
- Ja jestem Bronek, a to mój kolega Paweł.
Rosły chłopak o niebieskich jak niebo oczach dokonał prezentacji.
- To ja już wysiądę, muszę już do domu!
- Chyba żartujesz, nasza podróż dopiero się zaczyna.
- Ale ja naprawdę muszę wracać!
- No dobrze, ale dopłyniemy do tamtego drzewa i wtedy wrócimy, zgoda?

Honorka kiwnęła głową. Było cudownie. Kiedy dopłynęli do drzewa i chłopcy nie zawrócili, Honorka nie zaprotestowała. Była w siódmym niebie. Pierwszy raz płynęła kajakiem, nie wiedziała, że to takie przyjemne. Kiedy wreszcie dotarli do przystani, młodzieńcy zaprosili ją na lemoniadę. Nie chciała, ale tak ją przekonywali, tak zachwalali smak tutejszych napojów, że wreszcie uległa ich namowom. Lemoniada rzeczywiście była bardzo dobra. Szumiały w niej bąbelki miło szczypiące w język.

- Teraz napijemy się innej lemoniady, jeszcze smaczniejszej.
Kelner przyniósł trzy kieliszki.
- No, panno Honorko, do dna!
Dziewczyna upiła mały łyczek i stwierdziła, że ta nowa lemoniada szczypie w język
w całkiem inny sposób. Kelner przynosił kolejne kieliszki, a Honorka piła i piła... Po niedługim czasie świat zaczął wirować, znikły wszystkie smutki, śmiała się beztrosko
i radośnie. Zaczęła śpiewać jakąś piosenkę. Czuła się szczęśliwa, prawie jak wtedy, gdy obejmował ją pan Benedykt.

Śmiała się rozbrajająco. Rozchylone w uśmiechu czerwone usta ukazywały białe ząbki. Lekko zamglone oczy i niedbała poza wskazywały, że dziewczyna nie całkiem nad sobą panuje. Młodzi ludzie popatrzyli na siebie porozumiewawczo.
- Nie martw się Honorka, odwieziemy cię fiakrem.
Dziewczyna zaśmiała się serdecznie.
- Ha, ha, ha, a to się macocha zdziwi, jak mnie zobaczy z panami we fiakrze.

W dorożce Paweł i Bronek posadzili Honorkę między siebie i podtrzymywali z obu stron. Bawiło ich, że kiwa się raz w lewo, to znów w prawo. Widzieli jej przymknięte oczy, a przez cienki materiał bluzki czuli gorące ciało dziewczyny. Ogarnęło ich podniecenie. Honorka sennym głosem nuciła jakąś melodię. Paweł bawił się jej rudym warkoczem. Bronek pogłaskał delikatnie jej kolano. Nie zaprotestowała...

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rawamazowiecka.naszemiasto.pl Nasze Miasto