Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Program do wykrywania plagiatów będzie postrachem łódzkich uczniów?

Maciej Kałach
Dostęp do antyplagiatowego narzędzia w Łodzi ma m.in. Gimnazjum nr 15. Dyrektor Zofia Franek tłumaczy, że program jest wykorzystywany do rozstrzygania sporów nauczyciela z uczniem
Dostęp do antyplagiatowego narzędzia w Łodzi ma m.in. Gimnazjum nr 15. Dyrektor Zofia Franek tłumaczy, że program jest wykorzystywany do rozstrzygania sporów nauczyciela z uczniem Krzysztof Szymczak
Z początkiem września firma Plagiat.pl spełniła zapowiedzi sprzed wakacji i dostarczyła do gimnazjów, ogólniaków i techników narzędzie do wykrywania niesamodzielnej pracy uczniów. W woj. łódzkim narzędzie to trafiło do 250 szkół, które korzystają z programu Synergia (zawierającego dziennik elektroniczny i aplikację do panowania nad szkolną biurokracją). Jednak system ma słabości...

Według Plagiatu.pl, nowy produkt wspomaga nauczycieli dzięki „możliwości weryfikacji zadań pod kątem obecności w nich nieuprawnionych zapożyczeń”. Tekst dostarczony przez ucznia jest porównywany z tekstami umieszczonymi w bazach internetu i w wewnętrznych bazach szkół oraz ogólnopolskiej bazie zadań domowych. Po porównaniu nauczyciel otrzymuje raport, który zawiera zapożyczone fragmenty i źródła tych zapożyczeń. Jeśli uczeń sam nie podał tych źródeł, wiadomo, że doszło do plagiatu.

- Sprawdzanie prac studentów w programach antyplagiatowych jest ustawowym obowiązkiem, więc wprowadzenie takich norm na wcześniejszych etapach edukacji może przyczynić się tylko do poprawy jakości kształcenia, a to jest nadrzędny cel tego projektu - mówi dr Sebastian Kawczyński, prezes Plagiatu.pl. - Zależy nam przede wszystkim na tym, żeby budować w uczniach poczucie świadomości, iż kopiowanie cudzych tekstów jest nieuczciwe, a kreatywna praca i samodzielność to jedne z najwyższych wartości pracy twórczej.

Tyle teorii. A jak nowe narzędzie sprawdza się w praktyce?

Zofia Franek, dyrektorka Gimnazjum nr 15 w Łodzi, przypomina, że na razie polski system edukacji opiera się na egzaminach zewnętrznych, w czasie których uczeń pisze odręcznie (zresztą szkoła jest chyba jedynym miejscem, gdzie młodzież nie posługuje się jeszcze wyłącznie klawiaturą).

- Dlatego moi poloniści wymagają, aby prace domowe oraz wypracowania uczniowie także tworzyli w tradycyjny sposób, a nie przynosili w wersji elektronicznej, np. na pendrive - opowiada dyrektor Zofia Franek. - W związku z tym trudno mi wymagać od nauczyciela wklepywania na klawiaturze do „antyplagiat” treści 150 prac z pięciu klas...

Dyrektorka łódzkiego gimnazjum dodaje, że w jej szkole nowe narzędzie jest stosowane, ale do rozstrzygania wątpliwości. Jeśli nauczyciel podejrzewa, że jego podopieczny zastosował trik kopiuj-wklej i nie podał źródła, zaś uczeń zaprzecza, spór rozstrzyga program antyplagiatowy - po wpisaniu do niego spornego tekstu.

Wygląda na to, że idealne narzędzie dla polskich szkół wymagałoby stworzenia systemu, który potrafi wykryć plagiat po zeskanowaniu karki z ręcznie napisanym wypracowaniem...

Ten problem znika na polskich uczelniach, bo studenci dostarczają wykładowcom prace w wersji elektronicznej.

Plagiatujący student nie stanie przed komisją, maturzysta nie ma szans na poprawkę

  • Plagiat.pl to przede wszystkim postrach polskich studentów. Ze stworzonym przez firmę systemem wymiany baz, który pozwala na wykrywanie niesamodzielnych prac dyplomowych, współpracują największe uczelnie - Uniwersytet Łódzki, Politechnika Łódzka i Uniwersytet Medyczny w Łodzi, a także kilka niepublicznych w regionie. Zasady przystępowania do egzaminu dyplomowego precyzują, że promotor ma obowiązek „przepuścić” oddaną w wersji elektronicznej pracę przez „antyplagiat”, a jeśli okaże się ona niesamodzielna, student nie może stanąć przed komisją.
  • W przypadku kopiujących i wklejających uczniów statuty szkół zwykle przewidują „jedynkę”, ale dużo poważniejsze konsekwencje mogą dotknąć zdającego egzamin zewnętrzny. Ściąganie na maturze jest karane jej oblaniem i brakiem możliwości przystąpienia do poprawki. Egzaminatorzy z Łodzi mieli przypadek, gdy zdający w pierwszej ławce ściągał podczas egzaminu aż z trzech źródeł internetowych.
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rawamazowiecka.naszemiasto.pl Nasze Miasto