Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nawałnica w mieście i prywatny problem w tle

Anna Żebrowska
W niedzielne popołudnie straż pożarna w powiecie rawskim miała ręce pełne pracy. Nawałnica, jaka przeszła w ciągu dnia oraz silnie wiejący wiatr sprawiły, że do zdarzeń wyjeżdżano 47 razy.

W niedzielne popołudnie straż pożarna w powiecie rawskim miała ręce pełne pracy. Nawałnica, jaka przeszła w ciągu dnia oraz silnie wiejący wiatr sprawiły, że do zdarzeń wyjeżdżano 47 razy. Najczęstsze wezwania dotyczyły zalania piwnic, podtopień pomieszczeń, samochodów, a także usuwania konarów i grubych gałęzi stanowiących zagrożenie dla ruchu samochodowego.

W pewnym momencie centrum Rawy Mazowieckiej przypominało jezioro, w którym próbowały przemieszczać się samochody. Pomimo bardzo groźnie wyglądającej sytuacji, następnego dnia nie było już praktycznie śladu po niedawnych ulewnych deszczach. Burmistrz miasta, Dariusz Misztal podkreśla, że to w bardzo dużej mierze zasługa wszystkich służb, które od momentu pierwszego deszczu stanęły na wysokości zadania.

- Syrena alarmowa Ochotniczej Straży Pożarnej zaczęła wyć praktycznie już po pierwszych kroplach deszczu. Każdy chciał pomóc, tym bardziej, że nasza straż miała pełno pracy. Nawet ci, którzy tego dnia mieli wolne, stali w pogotowiu. Pierwszym naszym krokiem była kontrola zalewu oraz rzeki. Dyrektor OSiR nad wszystkim czuwał, ja sam także byłem wczoraj w bardzo wielu miejscach i sprawdzałem, jak się sprawy mają. Wiemy, że w mieście jest 5-7 punktów, które najbardziej są narażone na działanie ulewnych deszczów. Zawsze te same miejsca są podtopione. Mowa tutaj o placu Wolności, ulicy Konstytucji, Browarnej, Aleksandrówce, Zamkowej Woli i Skierniewickiej - tłumaczy Dariusz Misztal.

W samym mieście na szczęście obyło się bez większych strat. Na razie nie wiadomo jednak, jakie szkody zostały wyrządzone w prywatnych gospodarstwach. W samych rawskich urzędach nie odnotowano większych zniszczeń - podtopienie dotknęło jedynie piwnice w szkołach.

- Lekko podtopione zostały piwnice w Szkole Podstawowej nr 2 oraz Gimnazjum nr 1 i SP nr 1. Były to jednak obiekty ubezpieczone i szkody będą teraz wyceniane przez ubezpieczyciela. Co do sytuacji w mieście, to niestety część osób, chcąc przyśpieszyć zejście wody, otwierało studzienki kanalizacyjne, co oczywiście pomogło, ale powodowało jeszcze gorszą sytuację w innym miejscu, ponieważ otwierano studzienki sanitarne, a nie kanalizacyjne - dodaje wiceburmistrz Rawy, Marek Pastusiak.

Już w poniedziałkowy ranek do burmistrza zgłosiła się właścicielka posesji, która została zalana. Kobieta informowała burmistrza, że w listopadzie 2015 roku zgłaszała mu na piśmie prośbę o rozwiązanie problemu z nadmierną ilością wody, która pojawia się w pomieszczeniach bezpośrednio po deszczu. Prosiła, aby przy ulicy Tomaszowskiej (na łączeniu z Tulipanową) został chociażby wybudowany wysoki krawężnik. Pomimo 7 miesięcy od sygnalizowania problemu, sytuacji nie rozwiązano, a w niedzielne popołudnie dom został zalany.

- Niestety, w niedzielę taka sytuacja miała miejsce nie tylko w tym jednym domu. I problemu tam nie rozwiązuje wyższy krawężnik, to poważniejsza sprawa. Nawałnice, jakie przeszły, to losowe wypadki - skonkludował burmistrz Rawy Mazowieckiej.

Więcej na ten temat w piątkowym Tygodniku ITS, dostępnym z Dziennikiem Łódzkim 1 lipca.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rawamazowiecka.naszemiasto.pl Nasze Miasto