Matury w przedwojennej Łodzi i w czasach Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej
Liceum ogólnokształcące uchodziło za elitarne. Jego uczniowie mogli wybrać specjalizację - klasyczną z nauką łaciny i greki, humanistyczną (wtedy uczyli się tylko łaciny), matematyczno-fizyczną i przyrodniczą. Absolwenci liceum przystępowali do dużej matury. Posiadając świadectwo dojrzałości można było zdawać na studia. Wdrażanie reformy Jędrzejewicza rozpoczęto w lipcu 1932 r. Jej konsekwencją było to, że w roku szkolnym 1932/1933 nie przeprowadzano naboru do pierwszej klasy ośmioletniego gimnazjum. Pierwsi uczniowie, którzy przeszli nowy cykl kształcenia matury zdawali w 1939 r. Przed wojną egzamin maturalny był podzielony na część pisemną i ustną. Tak jak dziś zaczynał się pisemną maturą z polskiego. Maturzyści pisali wypracowanie na jeden z trzech podanych tematów. Mieli na to pięć godzin. Potem, również pisemnie, zdawano egzamin dojrzałości z przedmiotów odpowiadających profilowi klasy. Następnie maturzystę czekały cztery egzaminy ustne. Sam je wybierał, ale powinien uwzględnić profil klasy, w której się uczył. Ważnym elementem przedwojennych matur było to, że uzyskaną w szkolę wiedzę trzeba było połączyć z aktualną sytuacją społeczno-polityczną. Tak bowiem konstruowało maturalne pytania. Maturę zwykle zdawano na przełomie maja i czerwca. W 1932 roku dziennikarze „Głosu Porannego” ubolewali nad losem maturzystów. A poświęcony tej sprawie artykuł zatytułowano „Krwawy bilans matury! Pedagodzy powinni się zastanowić nad celowością egzaminów dojrzałości!”. CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE