Sadownik, który zauważył ogień, próbował desperacko ratować dobytek. Wszedł do przechowalni owoców. Niestety, ogień rozprzestrzeniał się szybko i zajmował kolejne drewniane palety oraz plastikowe skrzynki na owoce.
Płomienie były coraz większe i w pewnym momencie odcięły mu drogę ucieczki. Jedyne wyjście było całe w płomieniach. Na ratunek 36-latkowi pośpieszył ojciec, jednak ściana ognia i kłęby dymu uniemożliwiały wejście.
Z pomocą pośpieszył 36-latkowi także jego brat.
– Krzyczałem:
bracie, gdzie jesteś?!
Szukałem go, ale nie mogłem znaleźć – opowiada pan Grzegorz. – Szukałem go pod samochodem, ale go tam nie było. Wiedziałem, że w przechowalni jest trzecia komora i mógł być właśnie tam.
Na miejscu szybko pojawili się sąsiedzi oraz ochotnicy z OSP Lutobory i Sadkowice. Wodą pobieraną z hydrantów próbowali gasić pożar. Dopiero po przyjeździe jednostek z rawskiej straży pożarnej, które są wyposażone w aparaty oddechowe, udało się wejść do płonącego budynku.
Strażacy wynieśli z komory przechowalni nieprzytomnego 36-latka. Pomocy udzielił mu zespół ratownictwa medycznego. Następnie śmigłowcem został przetransportowany do szpitala w Warszawie. Jego stan jest ciężki. Natomiast ojciec mężczyzny z poparzeniem nóg trafił do rawskiego szpitala.
– Podczas pożaru zniszczeniu uległo około 500 skrzynek drewnianych i z tworzywa sztucznego, około 150 palet drewnianych, ocieplenie ścian od wewnątrz, instalacja elektryczna i chłodnicza – wylicza Marcin Szymański, rzecznik prasowy PSP w Rawie. – W wyniku wysokiej temperatury naruszona została konstrukcja stropu. Stopieniu uległy części z tworzywa sztucznego i gumowe ciągnika rolniczego oraz samochodu dostawczego – dodaje. – Całkowitemu zniszczeniu uległ także opryskiwacz sadowniczy.
Straty w wyniku pożaru przechowalni w Lutoborach wstępnie oszacowano na 300 tysięcy złotych.
Na razie nie wiadomo, co mogło być przyczyną powstania ognia.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?